Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2025
I nie zdążyłam zasadzić mojego wrzosu przed opadami śniegu. Ale jeśli wrzos i tak powoli usycha, to można zaryzykować. Albo się przyjmie albo ... nabędziemy nowy. Pierwszy raz zasadziłam roślinę, gdy na glebie leżał śnieg. Od razu się podleje.   Ostatnie roboty ślimaczą się przeogromnie, tak jakbym nie chciała rozstać się z tym budownictwem. Może jestem uzależniona, ale od czego? Pan od bramy znowu obiecał zadzwonić i nie zadzwonił. Pan od utwardzenia chciał zacząć, ale spadł śnieg. Niemniej twierdzi, że monitoruje sprawę i grudzień podobno ma być ciepły, nawet do +16-stu stopni. Zobaczymy, nigdzie mi się nie spieszy, jestem spokojna, bo nic nie mogę na to poradzić. Tylko materiał na utwardzenie zagraca mi podwórko. Ale sama myśl jak będzie ładnie, gdy się ułoży napawa mnie radością. Się ułoży, się zrobi.   
 Dużo się dzieje, bo rzeczy się zagęszczają i nawet skończyć budowy nie można szybko. Nie wierzyłam, jak ludzie mówili, że w takim domu zawsze coś jest do roboty. Chciałam, żeby to nie była prawda. Ale odkąd dosłownie pragnę zakończyć prace budowlano-remontowe i zaczynam angażować się w stare, dawne czynności ... wpadam w totalny chaos. I czas kurczy się tak, że nawet igły nie można wetknąć. Szczęśliwie pomaga mi podróż i trzy-tygodniowe oderwanie się od wszystkich problemów. Zachwycająca przyroda, zachwycające góry i buddyzm, niejako wymuszający medytację. Wracam ukojona.  Teraz chaos przyjmuję spokojnie. Z obawą wyczekuję chwili, kiedy mi minie ten stan, i ze zdziwieniem zauważam, że nie mija. Pojawiają się ciężkie, psychologiczne rozkminy, a ja nadal ukojona. To była wspaniała terapia. Może uda mi się jakoś więcej i lepiej tu pisać? Głęboka jesień i dni najkrótsze z możliwych. Nie wiedziałam, że tak ciężko będzie z pracami na zewnątrz. Robi się po prostu bardzo szybko szaro...