Pierwsza impreza w plenerze, urodziny na europaletach. Bardzo spontanicznie, ale przemiło, bo pogoda dopisała. Najpierw śniadanie z dorosłymi dzieciakami, a potem proste wizyty przyjaciół, a wśród nich najbliższych sąsiadów:
Krzyś Krakowiak też był, tylko zdjęcia robił - dziękuję bardzo, ja byłam zbyt przejęta. Toast symbolicznie i tylko Ci co autem nie przyjechali. Tak już teraz będzie, ale mi to nie przeszkadza wcale. Oglądaliśmy wszyscy to co powstało, chodziliśmy po schodach i zachwycaliśmy się widokiem z okien:
Łapaliśmy jesienne promienie słońca. Córeczka moja przywiozła pyszny tort gruszkowy, który zjedliśmy w całości. Zawitała też Kasia Muller, aby obejrzeć jak wykonawca trzymał się jej projektu.
przepiękne chwile.. piękne pamiątki.. nie ma takich słów, które są w stanie oddać towarzyszące im emocje
OdpowiedzUsuńTak dostałam wyjątkowy prezent. Oczywiście w kuchni stałam, aby przygotować potrawy, ale to nic nie szkodzi, od czasu do czasu to jest bardzo miłe.
OdpowiedzUsuńŚwietne wspomnienia i pamiątki. Warto żyć dla takich chwil...
OdpowiedzUsuńImpreza urodzinowa na świeżym powietrzu to doskonały sposób na połączenie zabawy z naturą. Można zorganizować różne atrakcje, takie jak gry i zabawy, grillowanie czy ognisko, które stworzą niezapomnianą atmosferę. Warto jednak pamiętać o odpowiednim przygotowaniu, aby pogoda i inne warunki nie zakłóciły świętowania.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry artykuł, przyjemnie się czytało. Już nie mogę się doczekać następnych postów!
OdpowiedzUsuńTo był naprawdę dobry artykuł, dziękuję! Czekam na więcej takich inspirujących wpisów na blogu. :) Twoje teksty czyta się z prawdziwą przyjemnością.
OdpowiedzUsuńMega ciekawy wpis, dzięki! Lubię takie luźne podejście do poważnych tematów. Na pewno będę częściej zaglądać na bloga, bo to, co robisz, jest naprawdę super!
OdpowiedzUsuńWow, świetnie to napisałeś! Z każdą linijką wciągałem się coraz bardziej. Czekam na więcej takich ciekawych treści!
OdpowiedzUsuń