Muszę się podzielić tą historią, choć jest ona wbrew temu czego uczyli mnie jak byłam dzieckiem. Chwalenie się było złe, pejoratywne, zwalczane przez otoczenie. Rodzice tylko delikatnie mówili dzieciom, że nie należy się chwalić, bo innym osobom robi się przykro i tu mieli rację. Przecież już w tej chwili mówi się o depresji wywołanej przeglądaniem chwalipostów w mediach społecznościowych. W przedszkolu obowiązkowo każdy na pamięć wierszyk Brzechwy, a w szkole na przerwach: chwalipięta bez kopięta język lata jak łopata. Dlatego w wielu wypadkach trudno mi mówić publicznie, dawać wykłady, pisać posty w mediach, a nawet ten blog trochę wbrew sobie prowadzę. Ale do brzegu. Kupowałam piwo, a pani zapytała czy jestem pełnoletnia :), upewniłam się czy serio pyta, prawie mnie wylegitymowała. A dziś 33-letnia matka z 5-letnią córeczką oznajmiła mi, ni z tego ni z owego, że mam piękną cerę na twarzy i że taką promienną jakby Słońcem osmaganą. Urosłam prawie do nieba i prawie zapomniałam o przeciekającym dachu:
Na szczęście dachowiec ma robić pokrycie na dniach i twierdzi, że umie to usunąć. Pogoda również zapowiada się deszczowa, więc stoję w tak zwanym zawieszeniu. Natomiast te przecieki boczne to chyba reklamacja do monterów okien elewacyjnych musi być skierowana. Co jeszcze mnie zaskoczy?
To ma się nijak do wczorajszej informacji, że potwór znów powrócił. Kasiu moja Ty jak siostro bliska, ... zakleimy wszystkie dziury w dachu.
Komentarze
Prześlij komentarz