Przejdź do głównej zawartości

 Sami do mnie zadzwonili z PGE Dystrybucja i sami przedstawili sprawę, że tylko czekają na uzyskanie tytułu prawnego na działkę (drogę gminną), w którą ma być wkopany kabel, a taki tytuł prawny przyznaje gminny operat obszarowy. Krótko pisząc, być może będzie niedługo skrzynka elektryczna w moim ogrodzeniu. Ta odmowa gminy na użyczenie drogi do wkopania kabla, podczas gdy woda, kanaliza i gaz zostały legalnie wkopane, to największa chryja podczas całej budowy. Chociaż jak tak sobie myślę, to pozostały mi już tylko niezłe chryje do rozwiązania, żeby się jak najszybciej wprowadzić. Rozwiązanie tych wszystkich chryj dla mnie równa się wspinaczce na Mount Everest, o czym marzę od lat. Niemniej z wiekiem Everest się oddala, a na razie mała zagadka. Czy widzicie Mont Blanc?


Jak nie ma Everestu to chociaż Mont Blanc ... marzenia i dążenia, nawet te malutkie, dodają energii, wskrzesają iskierkę chęci życia, a chęć życia pozwala żyć. Brak chęci życia jest chorobą, która kosi większe żniwo niż rak. Ciekawa jestem, czy wymyślą kiedyś na to lekarstwo? I czy będzie ono działało u każdego? Na razie pierwsza choroba ściany. Czy to rak? Majster twierdzi, że tylko mała dziurka pozostała po przybijaniu szalunków na wieniec i że wyschnie. Zobaczymy... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

 Ciągle myślę co oznacza bycie prymitywnym. Kiedyś tego określenia używało się do osób z brakiem wykształcenia, ale teraz w dobie pozytywnej motywacji do nauki i szerokiej możliwości zdobywania wiedzy, prymitywny to kto? Osoba prymitywna nie wykazuje czułości, nie czuje innych. Troszczy się tylko o swoje potrzeby i życiowe cele, nie dostrzega różnorodności. Stosuje manipulacyjne metody porozumiewania się z ludźmi. Potrafi być blisko, bo bliskości potrzebuje, ale nic z siebie nie uroni. Jest jak czarna dziura, choć moim zdaniem posiada gradację. Można być prymitywnym trochę. Prymitywne jest oczekiwanie handlowców i wykonawców, że dopiero jak wpłacę połowę kwoty zamówienia, to zaczną produkcję towaru, a gdy wpłacę całość, ewentualnie dowiozą i zamontują. Zero zabezpieczenia. Pan od wycinki drzew przychodzi przed świętami, gdyż zależy mu na jemiole. Będzie miał urobek. Pan od kuchni dziwi się, że nie chcę mu dołożyć paru stów. A nie ma Pani zaskórniaków? pyta. Odpowiadam, że niestety moją
 Zalety mieszkania w domu. Blisko natury. Można wyjść na taras i wypić kawę, zobaczyć zmieniające się okoliczności przyrody. Mieszkanie doświetlone, a promienie słońca działają kojąco. W prawie wszystkich narodach, ludzie zwyczajowo wychodzą posiedzieć na słońcu.  Łazienki mogą mieć okna, co wspaniale doświetla i pozwala nie zapalać światła w każdej, drobnej i grubszej sprawie. Tak było u mojej babci w Przemyślu, mała, jasna toaleta, nie do końca dobrze wentylowana. Na razie czuję mocny ciąg w kanale wentylacyjnym, zobaczymy jak będzie później.  Ostatecznie, nie słychać sąsiadów. To wspaniałe uczucie, choć z drugiej strony głośno szczekające psy. Ale sąsiedzi nie stukają obcasami, nie trzaskają drzwiami i nie przypalają kotletów. Uff i liski są. 
 Piątek weekendu początek. Dziś panowie od ocieplania przyjechali o 6:37. Jeszcze godzina do brzasku. Wysiadali po ciemku z samochodu i taki sam obrazek wczoraj był po 17:00, jak ich żegnałam. Mówię to szefowi, a on z uśmiechem: "co robić, takie życie".  Wczoraj posprzątałam po ich bałaganie. Tomek pokazuje moją robotę Mirkowi jako przykład. Mirek na to, że nie może znaleść cytryny, którą dałam mu cztery dni temu i już dawno ją wycisnął, a ja wyrzuciłam resztki skitrane między śrubami. Mirek narzeka, że inni nie odkładają rzeczy na miejsce i że szef nie kupuje wystarczającej ilości sprzętu do roboty, a szef Tomek podaje przykłady, jak to pracownicy wszystko mu gubią. I w tym całym galimatiasie praca idzie do przodu niebywale szybko. Tymczasowy strop powstał w godzinę. Przy dachu nikt się nie rozdrabnia.  Z tego wszystkiego nie zdążyłam oskrobać całej kory i zaimpregnować, więc nigdy więcej zielonych rąk. Pozostaje mi tylko wiara, że wcześniejsza impregnacja była robiona przez