Wczoraj w przeddzień moich imienin same niespodzianki. Mury garażu coraz wyższe i trzeba oko przyzwyczaić do nowej konstrukcji, która pozostanie na długo. Niestety jeszcze zmiany następują na etapie projektowania, bo majster chciał wymienić betonową belkę stropową na teownik stalowy, bo łatwiejsze w montażu i też będzie dobrze. Kierownik budowy kazał przeliczyć, a konstruktor, co garaż rysował nie ma mocy przerobowych przez następne cztery miesiące, aby to zrobić. Na szczęście konstruktor od stodoły narysował znowu więzary drewniane i chyba tak będzie, ale póki co pogoda była niesamowita i spacer w puszczy w doborowym towarzystwie przyniósł ukojenie.
Najważniejsze, że ściana wyschła, a skrzynka elektryczna się pojawiła ni stąd ni zowąd. Tylko kabla jeszcze nie ma w pustym peszelu. Tyle było zamieszania z tą skrzynką i byłam przekonana, że oni do mnie zadzwonią, a tu przyszli bez pytania i postawili. Wiedzieli, że czekam na tę skrzynkę od ponad pół roku, wobec tego protestować nie będę. A że mogli zapytać gdzie bym chciała ją postawić to już ich nie obchodzi. Teraz trzeba coś zrobić, żeby kabel się pojawił. Jutro zacznę czarować.
Komentarze
Prześlij komentarz