W naszym klimacie to 8 (słownie osiem) miesięcy jest wilgotno. I to bardzo wpływa na życie. Dlatego kamienie do opaski przyjechały. Bardzo ładne te kamienie, takie naturalne, bo te białe lub szare to takie nie z naszej ziemi. Ciekawe czy to patriotyzm jakiś czy sentyment normalnie mi się włączył. Pierwotnie miał być Otoczeń Bałtycki (czysto z sentymentu do morza), ale Pan od kruszyw roztaczając aurę wody kolońskiej marki "wczorajsze piwo" stwierdził, że pierwsze słyszy. Natomiast wiedział co to jest kliniec.
Wilgoć skoro ma być to najlepiej iglaste wyciągają, więc samosiejki przenieśliśmy za granicę mojego ogródka. Mam nadzieję, że nie uschną zupełnie i w przyszłości będą dawać super cień. Dzisiejszego ranka same fuck-upy: z wełną mineralną (jednak nie pokryje dobrze krokwi), misy WC dostępne dopiero za miesiąc, a w mieszalni farb Pan zapomniał dać mi gruntu. Na szczęście wie o tym. Pozostaje tylko grzać się przy ognisku, które przyjaciółka Ania cyknęła, gdy siedziałyśmy dnia któregoś.
Komentarze
Prześlij komentarz