Najważniejsze to dobry zapach, bo w nieogrzewanym mieszkaniu pachną różne zgromadzone materiały: wełna mineralna, cementy, masy szpachlowe, farby i różne dziwne produkty budowlane. Wszystko miesza się z zapachem kawy. Czasami pojawiają się dziwne robaczki. Nie boję się ich, ale chciałabym, żeby ktoś inny/inna je usunął/usunęła. Nie mam warunków na makijaż, ale zapach musi być.
A tu zimno i rano widać oszronione pola. Dzwonię to pana od certyfikatu na piec. Nie stawia się na umówione spotkanie i nie odbiera telefonu. Znalazłam innego, ale ten najpierw próbuje rozliczyć poprzedniego i każe mi podać jego imię i nazwisko. Dlaczego my tak lubimy rozliczać innych? Nie podaję, jak zwykle w pełni rozumiem, że mogło mu coś nieprzewidzianego wypaść. Ciekawe dlaczego wszelkie certyfikaty i usługi montażowe świadczą panowie? W tej branży jeszcze nie spotkałam żadnej kobiety. Hydraulicy, elektrycy, serwisanci, montażyści, otwieracze zatrzaśniętych drzwi, itp itd. Bo silniejsi? Kobiety niejednokrotnie też są silne. Dlaczego nie spotkałam nawet jednej. Może jednak są to naleciałości kulturowe? Może te prace takie nudne, że kobiety nie chcą? A może to panowie chcą naprawiać świat? Moja propozycja jest taka, że zawsze po naprawiaczach powinny przyjść kobiety i zadbać o detale, które dla panów nie istnieją.
Komentarze
Prześlij komentarz