Przekonuję się, że wykończeniówka jeszcze bardziej się rozłazi niż budowlanka. Czemu? chyba dlatego, że ci panowie (tu już tylko panowie) niestety troszkę mniej zarabiają. Ponadto, łańcuchy dostaw są bardziej skomplikowane, bo fabryki produkują rzeczy i dostarczają je do hurtowni, a dopiero potem wchodzą sprzedawcy, a na końcu wykończeniowcy. W budowlance hurtownie budowlane kontaktują się bezpośrednio z inwestorami/kami, a budowlaniec już czeka. W wykończeniówce czas się rozłazi, a ja potem dzwonię do Rysia, Wojtka, Adama, Wiesława i pytam: Czy Pan mnie jeszcze pamięta? Najmilej odpowiada Rysio: jakże mógłbym nie pamiętać tak miłej Pani (w domyśle, która płaci). Ale mimo wszystko najlepiej zategowuje pan Wojtek. Wreszcie używając mi nieznanych zategowywaczy oraz płyty
gips-karton, rozwiązał problem surowych ościeżnic pozostawionych przez tynkarzy, jako nierozwiązany.
Nadal nie zapraszam zwierząt do zamieszkania w stodole, ale co zrobić, gdy intruzy wchodzą bez pytania.
Komentarze
Prześlij komentarz