Chwilowo jestem bez majstrów. Jaka to kolosalna ulga, bez pamiętania kto kiedy i do kogo ma zadzwonić, jakie materiały i gdzie pilnie kupić, oczywiście jak najtaniej. Oraz kto będzie ich pilnował? Mogę się rozejrzeć wkoło i zobaczyć, że wiosna nadchodzi. Wschód słońca rankiem o 6:32.
Niestety, pomimo, że odpoczywam od wykonawców i relaksuję się uprawiając malarstwo, a raczej konserwację tygryska, czuję, że za chwilę jeszcze będzie najazd fachowców, których muszę wpuścić, aby wykończyli moje mieszkanie. Czeka mnie jeszcze prawdziwa inwazja wykończeniowców i tylko liczę na szczęście, że nie będą zbyt wielkimi szkodnikami jak w przypadku braku listewki pod oknem rodziców.
Jednak najbardziej mnie kręci ten list - pierwszy na adres Sasanki 16. Wow i musiałam iść na pocztę do Babic Starych. Wprawdzie tylko informacja o zmianie konta, na które płacę za odbiór odpadów komunalnych, ale jednak bardzo miłe uczucie, gdy patrzę na taki adres. Przynależę do gminy.
Komentarze
Prześlij komentarz