Tak długo do pana Wojtka mówiłam panie Tomku, że ostatecznie wymieniłam go na wykończeniowca Tomasza i już się nie mylę. Najlepsi budowlańcy to Tomasze. Przyjechał Tomek od dachu, bo jętkę klejoną wizualną ode mnie sobie przygarnął. Dobrze pamiętał, że akurat jedna taka 2m mi została. Ma usta rozwalone więc pytam co się stało. A nic odpowiada: mogło być gorzej, bo myślałem, że będę musiał na szycie jechać, a to tylko pęknięta dolna warga. Myślę sobie: jego sukces polega na tym, iż szklanka zawsze jest do połowy pełna. Z takimi ludźmi miło się przebywa, rozmawia i miło się pracuje. Tomek nawet jak narzeka, to narzeka pozytywnie: Uzbeki jeszcze śpią, a już na siódmą wieli być w pracy - i śmieje się od ucha do ucha. Skóra opalona, bo już na wiosnę pewnie kilka dachów zrobił. Aby dokleić zaległą taśmę EPDM pod taras południowy, Tomek musiał przyjechać jeszcze raz, a mnie przy okazji wiosenna burza pokazała, którędy spływa woda. Tymczasowe jezioro południowe. Na szczęście wyczekana taśma
Blog budowlany jak realizuję projekt życia