Wylewanie płyty fundamentowej to przyjazd siedmiu betoniarek. Robota trwała pięć godzin, na szczęście betoniarnie są tak super skoordynowane, że nie może zabraknąć. Marek zdradził mi, że taką płytę to robił pierwszy raz w życiu. Potem poczuł pewną niezręczność w tym co powiedział i próbował wycofać się rakiem, że płyty to on robił tylko nie na podwójnej warstwie styroduru, a ja to przyjęłam na klatę ze spokojem. Bo jego ekipa jest super zgrana i wszystko idzie bardzo dobrze. Poza tym Markowi udało się nagrać następną robotę i przestał mnie cisnąć, żeby wejść ze ścianami, na które materiał ma dojechać dopiero za miesiąc... uff. Mam nadzieję, że teraz chwilę odpocznę... Niestety nie, muszę podlewać beton :) przez cztery dni, tak, żeby nie popękał.
Problem podnoszenia budynku rozwiązał się sam. Płyta jest na tyle wysoko, że nie trzeba nic podnosić. Odetchnęłam z ulgą, bo decyzja nie była łatwa.
Zalewanie pod belki tarasowe nie wymaga szalunku - podobno lepiej jak ziemia sama się układa.
Komentarze
Prześlij komentarz