Dziś stoczyłam walkę o stal zbrojeniową, którą ... przegrałam :( niestety. A mianowicie w tej całej zawiłości budowlano murarskiej nie ma osoby odpowiedzialnej za budowanie według projektu. Każdy dodaje swoje trzy grosze i jest święcie przekonany, że wie najlepiej. A konstruktorzy i projektanci to w życiu przecież domu nie zbudowali. Chciałam z tym walczyć, ale kierownik budowy nie ma w tym żadnego interesu... wszyscy chcą prościej i wygodniej. Poddałam się, chociaż jestem przekonana, że w murarce też się zmienia i trzeba by troszkę zreformować tych majstrów. Kto się tego podejmie? ... Nie widzę chętnych. Folia leży, a teraz delikatnie dystanse i zbrojenie.
Nic nie poradzimy, trzeba jakoś z tym żyć. Czas mija ciężko jakbyśmy pływali w gęstej masie ciepłego asfaltu. Co zrobić, trzeba jakoś ten dom wykończyć. A tymczasem kolejna Wigilia w Koczargach i mobilizacja, aby posprzątać, gdzie się da. Nawet nieźle to wyszło. Nadal jednak maluję i jak sobie tak pomyślę to niedługo rok minie odkąd zaczęłam malować moje mieszkanie. A mieszkanie rodziców jeszcze wcześniej. Wszyscy pytają jak będę myła te okna. Dlaczego mnie to nie martwi? Pierwszy Sylwester w Koczargach. Staram się rozpalić domowe ognisko i nie tylko. Kiełbaski udają się dzięki wspaniałym gościom i ich wielkiej motywacji, żeby ogrzać się przy prawdziwym ogniu. Magia ogniska jest w naszych duszach i to fajne - w mojej też. Tyle jeszcze do zrobienia, tyle jeszcze do kupienia. Czy to się kiedyś zakończy? Całą przerwę świąteczną oglądam serial według kultowej powieści "Sto lat samotności". Piękne kolory sienny i zieleni w miasteczku Macondo powodują u mnie burzę myśli typu co mo...


Komentarze
Prześlij komentarz