Przejdź do głównej zawartości

 Właśnie dziś, 23 lata temu pojawił się na świecie mój kochany syn. Przyszedł na świat w nocy, z pewnymi komplikacjami, także dzień ten był dla mnie bardzo szczęśliwy. To ja zaczęłam do niego mówić Szymon i tak już pozostało.  Jest wspaniały i bardzo bym chciała, żeby był szczęśliwy. A tu czasy słabe, od dwóch lat pandemia, a od 18 dni za wschodnią granicą regularna wojna. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie spodziewałam się, że tego dożyję, a tym bardziej moje dzieci. I jak tu budować, gdy tysiące Ukraińskich kobiet i dzieci ucieka do Polski przed bombardowaniami i potrzebuje regularnej pomocy? I tak spotkałam się z nimi we wtorek z okazji Dnia Kobiet, a efekt tego pojawił się już w piątek. 

Cóż mogę napisać. Mama w dzieciństwie często do mnie mówiła "no przecież korona z głowy Ci nie spadnie". To powodowało we mnie dziwne uczucia. Miksturę wstydu, że wymagam, by mnie traktowano jak księżniczkę, wezwania do pionu, że muszę to zrobić, aby pokazać, że jednak księżniczką nie jestem, oraz poczucie takiego "nie wprost" udzielonego wsparcia, tak jakby rodzice chcieli mi przekazać: weź się w garść, daj spokój, dasz radę to zrobić. Przy czym we współczesnych poradnikach (40 lat później) zabrania się tak mówić do dzieci :), ale kto by pomyślał, że psychologia tak się rozwinie. Na razie przerywam wątek psychologiczny, wrócę do niego w odpowiednim czasie. Po raz pierwszy w życiu mogę powiedzieć, że mam "koronę" i czekam, żeby mi spadła. P.S. w sumie nie ma jasności jak ją pozyskałam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

 Nic nie poradzimy, trzeba jakoś z tym żyć. Czas mija ciężko jakbyśmy pływali w gęstej masie ciepłego asfaltu. Co zrobić, trzeba jakoś ten dom wykończyć. A tymczasem kolejna Wigilia w Koczargach i mobilizacja, aby posprzątać, gdzie się da. Nawet nieźle to wyszło. Nadal jednak maluję i jak sobie tak pomyślę to niedługo rok minie odkąd zaczęłam malować moje mieszkanie. A mieszkanie rodziców jeszcze wcześniej. Wszyscy pytają jak będę myła te okna. Dlaczego mnie to nie martwi? Pierwszy Sylwester w Koczargach. Staram się rozpalić domowe ognisko i nie tylko. Kiełbaski udają się dzięki wspaniałym gościom i ich wielkiej motywacji, żeby ogrzać się przy prawdziwym ogniu. Magia ogniska jest w naszych duszach i to fajne - w mojej też. Tyle jeszcze do zrobienia, tyle jeszcze do kupienia. Czy to się kiedyś zakończy? Całą przerwę świąteczną oglądam serial według kultowej powieści "Sto lat samotności". Piękne kolory sienny i zieleni w miasteczku Macondo powodują u mnie burzę myśli typu co mo...
 Bo Stanisław był człowiekiem niezwykle pozytywnym i zawsze uśmiechniętym. Uwielbiał żartować, a w jego oczach tkwił jednoznaczny przekaz: szkoda czasu na zmartwienia, a jak jest problem to trzeba go szybko rozwiązać. Nie ma co się długo zastanawiać, lepiej spędzić miło czas z bliskimi i cieszyć się ich obecnością.  I tak, wybierając zdjęcie na tę uroczystość znajdowałam tylko takie, na których jesteś Tato uśmiechnięty, a w Twoich oczach widać spokój. Po latach zrozumiałam, że takie usposobienie zjednywało Ci ludzi, nawet tych obcych, z którymi zawsze chętnie rozmawiałeś.  Urodziłeś się w Aleksandrowie Kujawskim, jako ostatnie dziecko babci Polci i dziadka Andrzeja. Zawsze wspominałeś podstawówkę u Salezjanów, beztroskie lata grania w piłkę, boksowania się z kolegami i wielkiego poczucia bezpieczeństwa, jakie dawała Ci rodzina. Technikum budowlane w Toruniu to lata wstawania o 5-tej rano i codziennych podróży pociągiem. Ale jakże wszyscy byli z Ciebie dumni, gdy jako jede...
 Coraz wolniej dodaję wpisy. W gruncie rzeczy opowiadanie o sobie jest trudne. Niektórzy potrafią całe swoje życie przenieść do internetu, a ich opowieści intymne biją rekordy popularności. Ludzie dosłownie olbrzymią kasę na tym robią. Ciekawe, czy nowy zawód bycia influenserem/erką w internecie kiedykolwiek się skończy? Przyjechała kuchnia - piękna, nowoczesna, pewnie ma jakieś wady, ale przeważnie zalety. Jest taka o jakiej marzyłam po latach gotowania.  Ile śmieci było po rozpakowaniu kuchni i znowu włącza mi się segregacja odpadów. W tej chwili to jest moje największe natręctwo. Segreguję wszystko, nawet pety zbieram po robotnikach Kruka. Na razie o nich nie piszę, bo nie chcę się denerwować. A poza tym ciężko mi mieszkać i ... sprzątać mieszkanie. Ciągle nie ma czasu na zwykłe umycie umywalek. Ale też mam wrażenie, iż nie bardzo się brudzą. Brud to pojęcie względne, nie należy się nastawiać na wieczne sprzątanie. A ja zaczynam od samej góry.  Nadal tu pięknie i nadal...