Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2022
 W życiu zawsze dobrze jest mieć tę "trzecią nogę". Nie można opierać się tylko na jednym działaniu, bo to najzwyczajniej w świecie nie działa. Ci co mówią, że miłość romantyczna nie istnieje chyba właśnie to mają na myśli. Nie można tyko kochać romantycznie i nic więcej nie robić. W ten sposób nigdy nie będziemy w stanie zbudować naszego poczucia bezpieczeństwa. Na szczęście potrafimy niektóre rzeczy przewidzieć, ale to zadziwiające jak długo jeszcze życie potrafi nas zaskakiwać. Osy w toj toju, czy jest tam jeszcze jakieś żyjątko? A może szerszeń? Swoją drogą piękna ta natura.  Bociany niedługo zaczną wywalać swoje małe dzieci, aby nauczyły się latać. Na razie niby takie miłe, ale potem odbędzie się egzekucja na małych bociankach. Rodzice muszą zmusić dzieciaki do latania, bo inaczej zostaną tu na zimę i zamarzną. Spróbujmy do czegoś zmusić nasze dzieci... brrr. 
Ciągle próbuję zrozumieć dlaczego niekiedy (jak zwykła mawiać ciocia Todzia) posty bywają pesymistyczne? To chyba jakieś moje natręctwo wyssane z mlekiem matki? Z jednej strony pamiętam miliony chwil beztroskiego czasu z przyjaciółmi, gdzie śmialiśmy się aż brzuchy bolały, z drugiej - zawsze przychodzi ta chwila melancholii i oczekiwania najgorszego. Czym karmi się pesymista i dlaczego? Czy poczucie bezpieczeństwa da się zbudować na przewidywaniu złych rzeczy, ażeby nie zapeszyć tych dobrych? Ostatnie przyłącze wybudowane - huuuuraaaaa.  Nawet kran zaopatrzyłam w wygodne do nalewania wody do konewki końcówki - dzięki Agnieszko za podpowiedź. A kot pani Teresy czuje się u mnie coraz lepiej.  Przyroda uczy optymizmu, bo gdy przekwitają akacje, pojawia się problem jak uprzątnąć łąki umajone? 
 Moja ulubiona bajka, Królowa Śniegu, zaczyna się od motywu krzaku róży. Dzieci czekają aż zakwitnie, bo jest to dla nich znak, że spotka ich coś co ogrzeje ich serca. Kwiat róży był dla Gerty znakiem, że serce Kaja, zamienione przez królową śniegu w sopel lodu, stopniało. Mój pierwszy kwiat róży w wymarzonym ogrodzie. Bardzo się cieszę, bo krzak pochodzi z Przemyśla, gdzie pielęgnowała go moja babcia Antonina, a potem przywiozła go do Bydgoszczy moja mama Ewka (dla wtajemniczonych konewka).  Przerwa w pracach budowlanych pozwala zająć się ogrodem. Robię to jak zwykle, po mojemu, spontanicznie, ktoś mógłby powiedzieć wręcz chaotycznie, bez planu, ale w pełni permakulturalnie. Ku mojemu zaskoczeniu są pierwsze owoce: pięć poziomek, siedem agrestów, dwie kiście porzeczek (chyba docelowo będą czerwone) i zaskakująco sporo borówki amerykańskiej, choć myślałam, że mam tylko jeden krzak o niewiadomej płci. Dali mi cały kredyt, więc budowa ruszy pełną parą i pojawi się więcej zdjęć domu. Nara
Z wiekiem ludzie stają się konserwatywni, ale też przestaje im się chcieć. I ja się głęboko zastanawiam co jest najpierw: nie chce im się i tłumaczą to sobie zaostrzeniem reguł, a tym samym niemożnością stosowania się do tych reguł, czy zaostrzają reguły, aby im się potem nie chciało? Ja chcę zbudować ten dom i ta chęć dodaje mi wiary w lepsze jutro, choć wojna wisi w powietrzu, a druga rata kredytu nie spływa ... tak jak śniegi na Krecie tkwią w zakamarkach żlebów pomimo trzydziesto-stopniowych upałów. Chciejstwem ludzi wiekowych nie przejmujemy się, bo mają prawo wybrać czy wolą pracować czy ryby łowić, ale jak w dzień dziecka widzisz, że Twojemu dorosłemu dziecku się nic nie chce to ... kupujesz pickę i od razu widzisz roześmianą twarz. Dwoje dzieci to dwie picki dzień po dniu. Największa zagadka życia: co zrobić, żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce? Przyroda się nie zastanawia, jej się chce, a my możemy tylko naśladować. P.S. w ogródku trawa znowu po kolana.