Ciągle próbuję zrozumieć dlaczego niekiedy (jak zwykła mawiać ciocia Todzia) posty bywają pesymistyczne? To chyba jakieś moje natręctwo wyssane z mlekiem matki? Z jednej strony pamiętam miliony chwil beztroskiego czasu z przyjaciółmi, gdzie śmialiśmy się aż brzuchy bolały, z drugiej - zawsze przychodzi ta chwila melancholii i oczekiwania najgorszego. Czym karmi się pesymista i dlaczego? Czy poczucie bezpieczeństwa da się zbudować na przewidywaniu złych rzeczy, ażeby nie zapeszyć tych dobrych? Ostatnie przyłącze wybudowane - huuuuraaaaa.
Nawet kran zaopatrzyłam w wygodne do nalewania wody do konewki końcówki - dzięki Agnieszko za podpowiedź. A kot pani Teresy czuje się u mnie coraz lepiej.
Przyroda uczy optymizmu, bo gdy przekwitają akacje, pojawia się problem jak uprzątnąć łąki umajone?
Ostatnie przyłącze wybudowane! Kran zaopatrzony w wygodne do nalewania wody do konewki końcówki! Kot pani Teresy czuje się coraz lepiej! Łąki umajone! chce się żyć! huuuuraaaaa!!! :-)
OdpowiedzUsuń