Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2022
 Mam piękny dach. Bardzo mi się podoba. Ciekawa jestem czy kominki zadziałają i rzeczywiście wentylacja będzie udana? Dachowiec myślał, że szybciej skończy, ale trzeba przyznać, że robił tylko z Mirkiem, który właściwie szukał ustronnego miejsca, w którym mógłby sobie uzupełnić płyny. Oczywiście w miarę możliwości Mirek układał, przekładał, podawał, odstawiał i na dach wszedł jak trzeba było. Ale całą robotę konstrukcyjną, montaż okien, wszystkie przyłącza kominowe, łączenie blachy oraz obróbki blacharskie, pan Tomasz zrobił sam. I pięknie to wyszło. Jestem prawdziwie zachwycona. Ale co się działo to się działo, bo hydraulik działał równolegle i nagle przyjechało ponad 60 paczek styropianu i kierowca stwierdził, że transport tylko do linii auta.  Co oznaczało, że ja przeniosłam te paczki do lokali. Hydraulik stwierdził, że z paczką styropianu na głowie wyglądam jak osoba z Indii, a Mirek przeniósł parę paczek, gdy poczucie empatii wyłoniło się na chwilkę ponad poziom płynów. Ja oczywiś
 Okno pogodowe i atak szczytowy. Tak wygląda szczyt mojej stodoły, bardzo mi się podoba ta blacha i znowu architektki Kasia i Joanna sugerowały Ruukki i miały rację. Piękny kolor i dobra faktura. Mam nadzieję, że starczy na lata. Dachowiec twierdzi, że nawet na 100 lat, bo takie dachy widział.  I znowu myślę o budowlańcach różnych fachów. Z jednej strony są bardzo emocjonalni, w tym pazerni i do ostatniej chwili podkręcają cenę, oraz próbują znaleźć winnego. A drugiej strony, muszę przyznać, że jak już nie ma wyjścia to chętnie biorą winę na siebie lub spełniają moje, czasami dziwne, żądania. Wczoraj niechcący dwa potrzebne elementy odniosłam do hurtowni. Dziś rano Dachowiec po nie pojechał i zostały mu one wydane, pomimo nieobecności jedynego sprzedawcy znającego sprawę.  Również wczoraj, zrobiłam aferę o styropian, bo podobno niedobry zamówiłam, który się w rękach rozpada i pani z hurtowni posłuchała moich zażaleń i zmieniła mi firmę styropianu. A dziś rano dzwoniłam ją przeprosić, b
 Komin już jeden oblachowany. Idzie niezbyt szybko, bo ciągle jakieś niewielkie przeszkody. Przede wszystkim dachowiec ma tylko jednego pomocnika, a wcześniej pracował przynajmniej z trzema. Pomocnik Mirek często zmęczony, a właściwie rozmiękczony. Dla mnie najważniejsze, aby nie spadł z dachu. Te odstępy czasowe są już takie długie, że po raz en-ty muszę sobie przypominać jak idą kanały wentylacyjne. Już chciałabym to zapomnieć i przejść do następnej budowlanej rozkminy. Póki co, czasu na ściankę nie mam ale ponieważ z natury ciągnie mnie do "wspinania" to nie zaszkodzi zobaczyć okolicę z perspektywy dachowca. Szymon twierdzi, że to dramatycznie proste, ale pamiątka jest. Pazerność i zazdrość to najgorsze ludzkie cechy, które nie pozwalają stworzyć szczerych relacji społecznych. Co zrobić, żeby ludzie przestali być pazerni i zazdrośni? Czy to w ogóle możliwe? A może bez tych cech nie byłoby rozwoju? Człowiek by siedział pozbawiony imperatywu działania i czezł. Szukam czy w p
Oswoiłam proces przemiany w czarownicę i fakt, że dotyczy on przeważnie kobiet. Kobiety, które znacznie bardziej angażują się w sprawy organizacyjne i w trudy życia codziennego, zachowują elastyczność umysłu i z wiekiem dopuszczają możliwość nieprawdopodobnych, często wariackich, a wielokrotnie szalonych zachowań. Panowie mają takie możliwości raczej za młodu, a na starość albo się wycofują, albo przemieniają w opiekunów czarownic. Niestety dawniej panowie przeważnie nie mogli sobie pozwolić na opiekę nad czarownicami i skutecznie eliminowali je z życia społecznego. A kobiety silne, przekonane o słuszności swoich poczynań były w stanie oddać wszystko za swoje marzenia, uciekały do lasu i nie miały powrotu. Małe społeczności bały się ich, bo dokonywały rzeczy nieobjętych rozumiem. Obecnie czarownice pozostają w społeczeństwie, ale ciągle pozbawia się ich godności. Miejsce dla czarownicy, zapraszam w odwiedziny. Świeci tylko księżyc. Wszyscy się dziwią dlaczego ja ciągle mam nadzieję oga
 Dach nawet ładnie widać z daleka, ale praca się nie posuwa do przodu ani odrobinkę. Dachowiec znowu uciekł na inną budowę, a tynkarze kończą nie zwracając uwagi na mnie wcale. Na szczęście dachowiec pisze sms-y, że niestety tego nie ogarnia... a ja czekam cierpliwie. Udaję, że nie widzę, że tynkarze olewają sprzątanie, bo jak im zwracam uwagę to się na mnie patrzą jakby nie rozumieli polskiego, a potem dodają, że zrobią na końcu. Pomagać im to niewychowawcze, a mnie korci strasznie, spokoju mi nie daje ten tynk pozostawiony wszędzie w warstwie kilkucentymetrowej :(.  Otulina puszczy wspaniała do spacerowania, o tej porze roku pełna nawłoci. Przypadkowo dowiedziałam się, że miód z nawłoci jest bardzo zdrowy na nerki. Pani w pociągu rozmawiała ze mną cały czas, jak za starych, dobrych czasów ery przed smartfonowej. Opowiadała o życiu, pracy, kwiatach, a ja jej non stop o relacjach i psychologii. Większość moich wypowiedzi kwitowała krótko: to się nazywa egoizm, to jest chamstwo, to kied