Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2023
 Sami do mnie zadzwonili z PGE Dystrybucja i sami przedstawili sprawę, że tylko czekają na uzyskanie tytułu prawnego na działkę (drogę gminną), w którą ma być wkopany kabel, a taki tytuł prawny przyznaje gminny operat obszarowy. Krótko pisząc, być może będzie niedługo skrzynka elektryczna w moim ogrodzeniu. Ta odmowa gminy na użyczenie drogi do wkopania kabla, podczas gdy woda, kanaliza i gaz zostały legalnie wkopane, to największa chryja podczas całej budowy. Chociaż jak tak sobie myślę, to pozostały mi już tylko niezłe chryje do rozwiązania, żeby się jak najszybciej wprowadzić. Rozwiązanie tych wszystkich chryj dla mnie równa się wspinaczce na Mount Everest, o czym marzę od lat. Niemniej z wiekiem Everest się oddala, a na razie mała zagadka. Czy widzicie Mont Blanc? Jak nie ma Everestu to chociaż Mont Blanc ... marzenia i dążenia, nawet te malutkie, dodają energii, wskrzesają iskierkę chęci życia, a chęć życia pozwala żyć. Brak chęci życia jest chorobą, która kosi większe żniwo niż r
  Better to Remain Silent and Be Thought a Fool than to Speak and Remove All Doubt, Mark Twain, Czasem lepiej siedzieć cicho i wydać się trochę przygłupim niż odezwać się raz i rozwiać wszelkie wątpliwości. Pan Tomek niewiele mówi za to bierze się za różne roboty i jakoś leci. Nawet gdy mówię mu, że to wszystko takie drogie, on jak zwykle uśmiecha się i spokojnie potwierdza: Będzie dobrze. Ciekawa jestem kto za to "będzie dobrze" zapłaci.  Mirek nie mówi za wiele, ale potem w przedziwnych miejscach znajduję puste puszki. Utyka je w blaszaku budowlanym i wszelkich możliwych dziurach. Tomek, biorąc go do roboty, robi mu wielką przysługę, opiekuje się nim pod każdym względem. Wozi go, wyrzuca jego stare kurtki i decyduje czy nadaje się do ludzi. Nic więcej nie można dla niego zrobić. Moje ostatnie łowy. 
 Ciemno, ciemno, noc. Czy będę potrafiła w takiej ciemnicy żyć? Nie wiem czy dam radę w takich ciemnościach wskrzesić iskierki optymizmu i szczęśliwości. Mury garażu pną się do góry, bo budowlaniec ma nowych pracowników i nie chce, aby bezczynnie siedzieli. Ma kim robić i zrobi wszystko aby jak najwięcej zarobić, nawet w ciemnicy, deszczu i chłodzie. Z drugiej strony, nie mogę uwierzyć, że cała budowa posuwa się do przodu.  Ciemno tu i wielkie okna w salonie wyglądają dość przerażająco. Wyobrażam sobie jak zagląda tam śmierć, a ja umieram ze strachu. Trzeba będzie jakoś to ocieplić. Takie postanowienie poczyniłam, że kolor ścian nigdy nie będzie już szary. Monika Puk napisała "... ale myślę, że ten organizm w poniedziałek się poddał...". Na ciemności nie ma rady, wdzierają się w nasze życie bez pytania i ... nie ma znaczenia co czujemy, ... i nic mądrego więcej nie napiszę. 
 Rok zaczął się brawurowo na budowie, bo przełom roku to jak zwykle sezon ogórkowy w budownictwie. Pogoda w kratkę, a w hurtowniach remanenty. Więc co się stało? Otóż wszyscy budowlańcy do mnie przyszli i postanowili mnie wydrenować z kasy. Niby miło, że wreszcie na mnie mają czas, ale jak tu pogodzić koniec z końcem. Wczoraj w porywach 10 osób było, wliczając w to przyjaciółkę Anię, która nie drenuje, ale wszystko mierzy i zapisuje do dużego zeszytu. Kaloryfery okazały się całkiem zgrabne, choć Ania woli gładkie, ale hydraulik słusznie zauważył, że wszystko co gładkie to drogie.  Bardzo ładny jest kolor tych kaloryferów, taki totalnie neutralny i pasuje do wszystkiego i muszę stwierdzić, że wyglądają bardzo zgrabnie, nawet te duże nie wydają się takie duże. Teraz potrzebuję fachowca do zaciągnięcia bruzd pod kaloryferami. Potem zdjęcie na malowanie, a potem wreszcie napełnienie wodą. Hydraulik patrzył na mnie ze zrozumieniem i sobie przypominał jak sam z wszystkiego się cieszył podcza
 Nowy, szalony rok 2023. Mam nadzieję, że ludzkość powoli wyjdzie z marazmu początku wieku, a ja wprowadzę się do mojego miejsca na Ziemi. Dziś życzenia noworoczne:  I jeszcze tekst wspaniały napisany przez Ewę, doktorkę filozofii, która moim zdaniem powinna rządzić Polską, bo jest mądra, nowoczesna i w dodatku piękna: Życie to nie szukanie szczęścia, tylko sensu. Nasza forma obrony przed niewątpliwą obojętnością Universum na nasze miraże. Jedni kolekcjonują gadżety, inni pieniądze, jeszcze inni władzę, kobiety/mężczyzn, doznania z dalekich podróży. To wszystko formy "wyróżnienia" się w tym obojętnym świecie. Nikt z nas nie chce być "nieistotnym". Więc chyba najlepiej być po prostu komuś potrzebnym. A szczęście to efekt bycia "po coś" lub "dla kogoś".