Przejdź do głównej zawartości

 Wszystko, wszędzie, naraz... jest jak w tym filmie - tegorocznym zdobywcy siedmiu Oskarów. W piątek, tuż przed sierpniowym długim weekendem, Wojtek kończył płytki, przyjechali Adam i Krzysiek i  namówiliśmy się na robienie parkietu, kierownik budowy przygotował zestaw dokumentów na oddanie domu do użytku (warunek konieczny do skorzystania z programu Moja Woda) i ostatecznie dostałam wycenę szafek kuchennych. I cud się stał, a mianowicie Tomek bez zapowiedzi (miał być na Mazurach, ale przeciążył nogę i musiał zawrócić) przywiózł swoich dwóch pracowników. Skończyli bić deski nad tarasem Południowym - uff. Mówię, że wolę aby dokończyli kłaść tynk mozaikowy, ale szef rozkazał bić deski, a do tynku przyjadą jak on będzie wypoczywał na Tureckiej Rivierze. Cały weekend upływał bardzo pracowicie. Mozaika częściowo położona - na ostatnie trzy metry zabrakło :) kto źle policzył?

Pod mozaikę gruntem już sama malowałam i jednocześnie zabezpieczałam przez opadami, których nie było, bo właśnie na ten weekend upały 35 stopni przyszły.



Aż wreszcie udało się rozpocząć szlifowanie słupów - czynność planowaną już od kilku miesięcy, Niestety ciągle odkładaną, gdyż nie wiedziałam jak do tego się zabrać. Musiałam kupić szlifierkę oscylacyjną i dobry impregnat do drewna i jeszcze przetrawić fakt, że słupy sosnowe nie muszą być opalane. Inaczej tygrysek byłby zbyt pstrokaty.
 
 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

 Nic nie poradzimy, trzeba jakoś z tym żyć. Czas mija ciężko jakbyśmy pływali w gęstej masie ciepłego asfaltu. Co zrobić, trzeba jakoś ten dom wykończyć. A tymczasem kolejna Wigilia w Koczargach i mobilizacja, aby posprzątać, gdzie się da. Nawet nieźle to wyszło. Nadal jednak maluję i jak sobie tak pomyślę to niedługo rok minie odkąd zaczęłam malować moje mieszkanie. A mieszkanie rodziców jeszcze wcześniej. Wszyscy pytają jak będę myła te okna. Dlaczego mnie to nie martwi? Pierwszy Sylwester w Koczargach. Staram się rozpalić domowe ognisko i nie tylko. Kiełbaski udają się dzięki wspaniałym gościom i ich wielkiej motywacji, żeby ogrzać się przy prawdziwym ogniu. Magia ogniska jest w naszych duszach i to fajne - w mojej też. Tyle jeszcze do zrobienia, tyle jeszcze do kupienia. Czy to się kiedyś zakończy? Całą przerwę świąteczną oglądam serial według kultowej powieści "Sto lat samotności". Piękne kolory sienny i zieleni w miasteczku Macondo powodują u mnie burzę myśli typu co mo...
 Bo Stanisław był człowiekiem niezwykle pozytywnym i zawsze uśmiechniętym. Uwielbiał żartować, a w jego oczach tkwił jednoznaczny przekaz: szkoda czasu na zmartwienia, a jak jest problem to trzeba go szybko rozwiązać. Nie ma co się długo zastanawiać, lepiej spędzić miło czas z bliskimi i cieszyć się ich obecnością.  I tak, wybierając zdjęcie na tę uroczystość znajdowałam tylko takie, na których jesteś Tato uśmiechnięty, a w Twoich oczach widać spokój. Po latach zrozumiałam, że takie usposobienie zjednywało Ci ludzi, nawet tych obcych, z którymi zawsze chętnie rozmawiałeś.  Urodziłeś się w Aleksandrowie Kujawskim, jako ostatnie dziecko babci Polci i dziadka Andrzeja. Zawsze wspominałeś podstawówkę u Salezjanów, beztroskie lata grania w piłkę, boksowania się z kolegami i wielkiego poczucia bezpieczeństwa, jakie dawała Ci rodzina. Technikum budowlane w Toruniu to lata wstawania o 5-tej rano i codziennych podróży pociągiem. Ale jakże wszyscy byli z Ciebie dumni, gdy jako jede...
 Coraz wolniej dodaję wpisy. W gruncie rzeczy opowiadanie o sobie jest trudne. Niektórzy potrafią całe swoje życie przenieść do internetu, a ich opowieści intymne biją rekordy popularności. Ludzie dosłownie olbrzymią kasę na tym robią. Ciekawe, czy nowy zawód bycia influenserem/erką w internecie kiedykolwiek się skończy? Przyjechała kuchnia - piękna, nowoczesna, pewnie ma jakieś wady, ale przeważnie zalety. Jest taka o jakiej marzyłam po latach gotowania.  Ile śmieci było po rozpakowaniu kuchni i znowu włącza mi się segregacja odpadów. W tej chwili to jest moje największe natręctwo. Segreguję wszystko, nawet pety zbieram po robotnikach Kruka. Na razie o nich nie piszę, bo nie chcę się denerwować. A poza tym ciężko mi mieszkać i ... sprzątać mieszkanie. Ciągle nie ma czasu na zwykłe umycie umywalek. Ale też mam wrażenie, iż nie bardzo się brudzą. Brud to pojęcie względne, nie należy się nastawiać na wieczne sprzątanie. A ja zaczynam od samej góry.  Nadal tu pięknie i nadal...