Chciałam pisać codziennie, ale niestety. Tak to się dzieje, gdy dużo drobnych rzeczy do zrobienia w obejściu. Wodę przynieść na herbatę, umyć naczynia w zimnej wodzie, wyjść na zewnątrz do toalety, pójść po drewno do pieca, wyremontować, posprzątać i w dodatku ogródek do wypielenia. Ale jakże relaksująca taka praca. W dodatku wykończeniowiec może już klucz oddać, bo jestem na miejscu i chaty doglądam. Rano takie widoki wilgoci, która podobno trwa w naszym kraju 8 miesięcy.
Czuję się tu bardzo przytulnie, ale dostrzegam potrzebę włączenia ogrzewania. Jednak październik potrafi w nocy być chłodny. Oczywiście jestem zabezpieczona przed zimnem i uwierz mi Mamo nie marznę, a w dzień wręcz wydaje mi się, że dom jest ciepły. Dachowiec twierdzi, że wełna lepiej "ociepla" niż styropian. Rozpakowałam tylko letnie rzeczy i pośród ciągle pełnych pudełek nie mogę dokopać się do czapki. Ale garderoby mam iście nowoczesne - loftowe rozwiązania z ikei. Dzięki pomocy osób, które się o mnie troszczą. Zastanawiam się czy już zrezygnować z toi toja. Jeszcze będą ekipy budowlane, więc może warto?
Komentarze
Prześlij komentarz