Przejdź do głównej zawartości

 Jakaś niemoc nastąpiła na różnych frontach. Trochę wygląda tak, jakby wykonawcy uznali, że im się nie opłaca przyjeżdżać do mnie, a trochę dziwne zbiegi okoliczności. Pan od wycinki drzew nie jest w stanie powiedzieć jak podetnie akacje, ale złotówkę budowlaną za każde drzewko chce przytulić. Elektryk nie może przyjechać, bo dzieci mu chorują, a u mnie sterownik do pieca i do kaloryfera kanałowego byłoby dobrze podłączyć. Pan od dachu jak usłyszał, że już mieszkam i że mi ciepło, poszedł do innej pracy. Zapewnia, że zaraz dach mi ociepli, ale nie wie kiedy, bo się nie wyrabia. Pan od tynków uciekł bez śladu i rozłącza rozmowy telefoniczne. Pan od bramy nie odbiera telefonu. Drzwi wewnętrzne czekają na dobrą szybę, bo na produkcji się pomylili i zamontowali brzydką. Cokoły dopiero po drzwiach, ale już poszły do malowania. Panowie przyjechali "wczorajsi" i nie jestem pewna czy dobrze je zamontują. 

Chciałam zgrabić liście, ale córka poradziła, że nie ma sensu, bo liście na wiosnę użyźnią trawę. Cieszę się, że Marry Christmas się przyjęła i nie będę musiała już nigdy kupować choinki. Jest śliczna. 
Ciemno robi się już o 16-tej. W tej ciemnicy lepiej rozumiem "magię świąt". Przydaje się odrobina jasności, czułości i bliskości. Też czekam i nie daję się demonom, chociaż parkiet nie jest dobrze przy brzegach przycięty, choć cokoły nie mieszczą się pod kaloryferami (3 mm), choć rura w kuchni za bardzo wysunięta i trzeba wkuć tynk bo się szafka nie zmieści, choć nieustannie szukam tynkarza do garażu. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

 Ciągle myślę co oznacza bycie prymitywnym. Kiedyś tego określenia używało się do osób z brakiem wykształcenia, ale teraz w dobie pozytywnej motywacji do nauki i szerokiej możliwości zdobywania wiedzy, prymitywny to kto? Osoba prymitywna nie wykazuje czułości, nie czuje innych. Troszczy się tylko o swoje potrzeby i życiowe cele, nie dostrzega różnorodności. Stosuje manipulacyjne metody porozumiewania się z ludźmi. Potrafi być blisko, bo bliskości potrzebuje, ale nic z siebie nie uroni. Jest jak czarna dziura, choć moim zdaniem posiada gradację. Można być prymitywnym trochę. Prymitywne jest oczekiwanie handlowców i wykonawców, że dopiero jak wpłacę połowę kwoty zamówienia, to zaczną produkcję towaru, a gdy wpłacę całość, ewentualnie dowiozą i zamontują. Zero zabezpieczenia. Pan od wycinki drzew przychodzi przed świętami, gdyż zależy mu na jemiole. Będzie miał urobek. Pan od kuchni dziwi się, że nie chcę mu dołożyć paru stów. A nie ma Pani zaskórniaków? pyta. Odpowiadam, że niestety moją
 Zalety mieszkania w domu. Blisko natury. Można wyjść na taras i wypić kawę, zobaczyć zmieniające się okoliczności przyrody. Mieszkanie doświetlone, a promienie słońca działają kojąco. W prawie wszystkich narodach, ludzie zwyczajowo wychodzą posiedzieć na słońcu.  Łazienki mogą mieć okna, co wspaniale doświetla i pozwala nie zapalać światła w każdej, drobnej i grubszej sprawie. Tak było u mojej babci w Przemyślu, mała, jasna toaleta, nie do końca dobrze wentylowana. Na razie czuję mocny ciąg w kanale wentylacyjnym, zobaczymy jak będzie później.  Ostatecznie, nie słychać sąsiadów. To wspaniałe uczucie, choć z drugiej strony głośno szczekające psy. Ale sąsiedzi nie stukają obcasami, nie trzaskają drzwiami i nie przypalają kotletów. Uff i liski są. 
 Piątek weekendu początek. Dziś panowie od ocieplania przyjechali o 6:37. Jeszcze godzina do brzasku. Wysiadali po ciemku z samochodu i taki sam obrazek wczoraj był po 17:00, jak ich żegnałam. Mówię to szefowi, a on z uśmiechem: "co robić, takie życie".  Wczoraj posprzątałam po ich bałaganie. Tomek pokazuje moją robotę Mirkowi jako przykład. Mirek na to, że nie może znaleść cytryny, którą dałam mu cztery dni temu i już dawno ją wycisnął, a ja wyrzuciłam resztki skitrane między śrubami. Mirek narzeka, że inni nie odkładają rzeczy na miejsce i że szef nie kupuje wystarczającej ilości sprzętu do roboty, a szef Tomek podaje przykłady, jak to pracownicy wszystko mu gubią. I w tym całym galimatiasie praca idzie do przodu niebywale szybko. Tymczasowy strop powstał w godzinę. Przy dachu nikt się nie rozdrabnia.  Z tego wszystkiego nie zdążyłam oskrobać całej kory i zaimpregnować, więc nigdy więcej zielonych rąk. Pozostaje mi tylko wiara, że wcześniejsza impregnacja była robiona przez