Spadł pierwszy śnieg i dni robią się najkrótsze z możliwych. Oczywiście wtedy dachowiec przychodzi do mnie, bo już na dworze pracować nie można, więc postanawia się schronić u mnie i wreszcie mi ocieplić dach. Jakoś ten etap stresuje mnie najbardziej. Może dlatego, że jednocześnie zakładane są drzwi wewnętrzne, wykańczana łazienka, zakładana elektryka, internet, lustro, utwardzanie terenu, wentylacja, meble kuchenne... zasłony i szafy jeszcze do zabudowania. Ale tygrysek wygląda pięknie.
Pan Tomek zorganizował super ekipę, trzej pracownicy z Uzbekistanu okazują się mieć studia wyższe, więc rozmawiają po angielsku. Generalnie kiepsko, ale dogadujemy się. Bardzo fajnie pracują, choć boję się chwalić dzień przed zachodem słońca. A widok na Kampinos również zaśnieżony. Tomek twierdzi, że jak skończę budowę to nie będę miała co robić i to dlatego czuję stresa. Może ma rację? A na razie usunęłam jedno gniazdo z kalenicy i podczas skrobania dachu odnalazłam drugie. Nie byłam w stanie dosięgnąć tego nad salonem. Palą w kominku cały czas, wobec tego temperatura +5 stopni pomimo mrozu na zewnątrz -7. Robotnicy krytykują kominek, że za słaby. Nominalna moc cieplna 9 kW.
Nic nie poradzimy, trzeba jakoś z tym żyć. Czas mija ciężko jakbyśmy pływali w gęstej masie ciepłego asfaltu. Co zrobić, trzeba jakoś ten dom wykończyć. A tymczasem kolejna Wigilia w Koczargach i mobilizacja, aby posprzątać, gdzie się da. Nawet nieźle to wyszło. Nadal jednak maluję i jak sobie tak pomyślę to niedługo rok minie odkąd zaczęłam malować moje mieszkanie. A mieszkanie rodziców jeszcze wcześniej. Wszyscy pytają jak będę myła te okna. Dlaczego mnie to nie martwi? Pierwszy Sylwester w Koczargach. Staram się rozpalić domowe ognisko i nie tylko. Kiełbaski udają się dzięki wspaniałym gościom i ich wielkiej motywacji, żeby ogrzać się przy prawdziwym ogniu. Magia ogniska jest w naszych duszach i to fajne - w mojej też. Tyle jeszcze do zrobienia, tyle jeszcze do kupienia. Czy to się kiedyś zakończy? Całą przerwę świąteczną oglądam serial według kultowej powieści "Sto lat samotności". Piękne kolory sienny i zieleni w miasteczku Macondo powodują u mnie burzę myśli typu co mo...



Komentarze
Prześlij komentarz