Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2024
 Ile jeszcze trzeba się nauczyć, aby ulepszać świat. Tylko co zrobić, żeby inni chcieli żyć lepiej? Ludzie wolą tkwić w starym dobrze znanym, niż wprowadzać pozytywne zmiany. Bocian jak się przyzwyczaił spać na moim dachu to już straszenie na niego nie działa. Bezczelnie stoi i robi białe plamy.   Dzieciaki już same w domu, rodzice nie zajmują miejsca, niech się rozwijają w tle Koźlego Księżyca, upolowanego o trzeciej nad ranem. Ciągłe wizyty fachowców gwarantują wczesne wstawanie.  Ale największą radość sprawia mi dudek, który regularnie dziobie mój ogródek. Nawet jest kilka tych dudków. Bardzo przepiękne i ruchliwe z nich ptaszki, jakby ADHD miały. Okoliczności przyrody piękne. Dudki wracają co jakiś czas i swoimi długimi dziobami nerwowo wyciągają robaki.  Susza olbrzymia w tym roku, nie jestem przekonana, czy rezygnacja z klimatyzacji była słuszna. Dom bardzo zaizolowany, więc trzeba okna otwierać i wtedy upał się wciska niemiłosiernie. Czasami pada, ale jak na piaszczystą ziemię z
 Czego w tym salonie nie było, płyty G-K, wełna mineralna, profile aluminiowe, deski jakiekolwiek, farby i różne masy szpachlowe, rusztowania do stropu tymczasowego, drewniane łaty do rusztu pod elewację. A już od roku prawie stoi parkiet i czeka na rozłożenie, ale to po wszystkich robotach zwanych mokrymi. I kanapa na przeciwko kominka, że jak już nie wiem co zrobić to sobie siadam. Gdy się przeprowadziłam to przez pierwsze trzy miesiące na tym parkiecie kuchnię tymczasową miałam. Układam, przekładam, gromadzę, sprzątam i przyglądam się czy do czegoś to zmierza. Na pierwszym planie maszyna do cięcia płytek, bo Tomkowi już tylko kuchnia pozostała.  Od zawsze lubiłam puzzle, toteż z największą przyjemnością wybrałam wzór do pralni. Uparłam się, że położę na ścianach resztki tych kafli co mi pozostaną po wszystkich innych, układanych w łazienkach i kuchniach obydwu mieszkań.  Rozkładałam, segregowałam, mierzyłam, obliczałam i ostatnie wzorki rysowałam Tomkowi. I wyszło OK, ale nie urywa.
 W Polsce pogoda trudna jeśli chodzi o budownictwo energooszczędne. Musimy dom ogrzać i jednocześnie uszczelnić, a zwrot "mostek termiczny" wzbudza niepokój u inwestorów i chwilę trzeba się zastanowić, aby nie dać się nabrać na mostkowo-termiczną propagandę hurtowni budowlanych. Wykonawcy również używają tego słownictwa, aby podnieść swoją wiarygodność, że świetnie znają się na rzeczy. Modne obecnie stodoły mają piękne, duże okna i zgadza się, to pozwala czuć dzienne światło nawet w zimie. Dzięki dużej, szklanej powierzchni salon jest doświetlony wspaniale przez cały dzień. Ale lata mamy coraz gorętsze i nie chcemy się czuć w domu jak w szklarni. Poza tym niektóre osoby śpią lepiej w zaciemnionych sypialniach. Więc wymyślamy zasłony, rolety, plisy i płacimy, aby przykryć jakoś te wielkie okna.  Plisy piękne przyjechały, ale z uwagi na wielkość są po prostu ciężkie. Pierwsza lekcja: duże okna równa się ciężki materiał je przykrywający. Druga lekcja jest taka, że zasłaniąjąc  o