Przejdź do głównej zawartości

 Ciężko mi się zabrać za pisanie. To dziwne, ale takie uczucie dojmującej pustki już mam od dawna. Od momentu, gdy po raz pierwszy wzruszyłam się na Wigilii, jeszcze wiele lat temu. Wtedy też uznałam, że książka "Sto lat samotności" jest najprawdziwsza na świecie. Zrobili świetny serial, z fantastycznym wystrojem domu. Elementy drewniane w kolorze soczystej zieleni. A u mnie stagnacja projektowa, nie wiem co dalej robić? Kupiłam meble z Ikei, a ich składanie relaksuje mnie bardzo. Wszystkie prace typu "oddzielanie maku od popiołu" uspokajają mnie totalnie. Zacni goście zaglądają do domu. 

Do łazienek koniecznie kolory z palety architektonicznej Le Corbusier z 1931 roku. Może i do całego mieszkania, takie są piękne. Niestety nowy stolarz jest kompletnie rozmontowany jeśli chodzi o planowanie. Oczywiście popycha sprawy do przodu, niemniej ja jestem na końcu jego łańcucha potrzeb. Wysyła do mnie Maksa, bardzo pracowitego wykonawcę, ale Maks płynie jeszcze bardziej. Obiecuje poprawę szafek, a przynosi te same, podoklejane i polakierowane. Wreszcie udaje mi się sciągnąć do mnie Tomka, właściciela stolarni i głównego szefa. Rozmawiamy długo, a on zapewnia, że zależy mu, abym była w pełni szczęśliwa. Pal licho te meble, bo to jakieś dwie głupie szafki i dla niego żaden biznes. Moje szczęście się liczy, ... sto lat samotności. 
A ja szczęśliwa jestem, gdy się zmęczę. I co mam zrobić? Tak już mam i żadna terapia tego nie zmieni. Nie ważne, kto jest za to odpowiedzialny i czyja wina. Muszę czasami wyzwolić adrenalinę. Bieg WOŚP.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

 Nic nie poradzimy, trzeba jakoś z tym żyć. Czas mija ciężko jakbyśmy pływali w gęstej masie ciepłego asfaltu. Co zrobić, trzeba jakoś ten dom wykończyć. A tymczasem kolejna Wigilia w Koczargach i mobilizacja, aby posprzątać, gdzie się da. Nawet nieźle to wyszło. Nadal jednak maluję i jak sobie tak pomyślę to niedługo rok minie odkąd zaczęłam malować moje mieszkanie. A mieszkanie rodziców jeszcze wcześniej. Wszyscy pytają jak będę myła te okna. Dlaczego mnie to nie martwi? Pierwszy Sylwester w Koczargach. Staram się rozpalić domowe ognisko i nie tylko. Kiełbaski udają się dzięki wspaniałym gościom i ich wielkiej motywacji, żeby ogrzać się przy prawdziwym ogniu. Magia ogniska jest w naszych duszach i to fajne - w mojej też. Tyle jeszcze do zrobienia, tyle jeszcze do kupienia. Czy to się kiedyś zakończy? Całą przerwę świąteczną oglądam serial według kultowej powieści "Sto lat samotności". Piękne kolory sienny i zieleni w miasteczku Macondo powodują u mnie burzę myśli typu co mo...
 Bo Stanisław był człowiekiem niezwykle pozytywnym i zawsze uśmiechniętym. Uwielbiał żartować, a w jego oczach tkwił jednoznaczny przekaz: szkoda czasu na zmartwienia, a jak jest problem to trzeba go szybko rozwiązać. Nie ma co się długo zastanawiać, lepiej spędzić miło czas z bliskimi i cieszyć się ich obecnością.  I tak, wybierając zdjęcie na tę uroczystość znajdowałam tylko takie, na których jesteś Tato uśmiechnięty, a w Twoich oczach widać spokój. Po latach zrozumiałam, że takie usposobienie zjednywało Ci ludzi, nawet tych obcych, z którymi zawsze chętnie rozmawiałeś.  Urodziłeś się w Aleksandrowie Kujawskim, jako ostatnie dziecko babci Polci i dziadka Andrzeja. Zawsze wspominałeś podstawówkę u Salezjanów, beztroskie lata grania w piłkę, boksowania się z kolegami i wielkiego poczucia bezpieczeństwa, jakie dawała Ci rodzina. Technikum budowlane w Toruniu to lata wstawania o 5-tej rano i codziennych podróży pociągiem. Ale jakże wszyscy byli z Ciebie dumni, gdy jako jede...
 Coraz wolniej dodaję wpisy. W gruncie rzeczy opowiadanie o sobie jest trudne. Niektórzy potrafią całe swoje życie przenieść do internetu, a ich opowieści intymne biją rekordy popularności. Ludzie dosłownie olbrzymią kasę na tym robią. Ciekawe, czy nowy zawód bycia influenserem/erką w internecie kiedykolwiek się skończy? Przyjechała kuchnia - piękna, nowoczesna, pewnie ma jakieś wady, ale przeważnie zalety. Jest taka o jakiej marzyłam po latach gotowania.  Ile śmieci było po rozpakowaniu kuchni i znowu włącza mi się segregacja odpadów. W tej chwili to jest moje największe natręctwo. Segreguję wszystko, nawet pety zbieram po robotnikach Kruka. Na razie o nich nie piszę, bo nie chcę się denerwować. A poza tym ciężko mi mieszkać i ... sprzątać mieszkanie. Ciągle nie ma czasu na zwykłe umycie umywalek. Ale też mam wrażenie, iż nie bardzo się brudzą. Brud to pojęcie względne, nie należy się nastawiać na wieczne sprzątanie. A ja zaczynam od samej góry.  Nadal tu pięknie i nadal...