Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2025
 Utknęłam w dołku potencjału grawitacyjnego, który mnie wciąga. Nie mogę znaleźć sił na - dokończenie malowania, segregację desek, odwodnienie dachu, wykończenie komórki, posprzątanie garażu, utwardzenie terenu i ostatecznie zajęcie się ogrodnictwem, gdyż przecież  life starts with your garden : Jeden jedyny mieczyk zakwitł, bo mróz, bo sucho, bo słaba ziemia. Ale jaki ładny. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że pan od lustra nie potrafi wkleić maty grzewczej, która ma to lustro delikatnie wysuszać. Muszę zgrać elektryka i szklarza, co jest dużą sztuką, aby zapewnić obecność obu panów. Niby im płacę, ale każdy ma swoje sprawy, albo wyjeżdża. Może za dwa tygodnie się uda. Na razie lampka czeka.  Czasami fachowcy znikają, lecz okazjonalnie zdarzają się niespodzianki. Drzwi wewnętrzne pojawiły się o tydzień wcześniej. Super, bardzo się cieszę, tylko dlaczego każda nowa robota również dodaje mi nowej roboty? Oczywiście Wojtek zwęził otwory drzwiowe, ale natychmiast pojawiła się po...
 Czemu nagle brakuje mi weny do pisania? A dzieje się przecież bardzo dużo. Kruk jak nie przychodził tak nie przychodzi. Mama jak zwykle niecierpliwa, wspomniała, że powinnam poszukać kogoś innego. Nie mogłam w to uwierzyć, gdyż podskórnie czuję, iż facet chce, tylko ma problemy i przysyła mi zdjęcia swojego zepsutego samochodu. A tymczasem musiałam przerobić elektrykę pod kuchnię. Elektryk przyjechał, wywiercił, ale już zategować nie chciał. Wyraził opinię, jakobym to ja była świetną specjalistką od mas szpachlowych, uśmiechając się w sobie tylko charakterystyczny sposób. Na szczęście miałam zdjęcia elektryki podtynkowej, ale nie sądziłam, że tak szybko się przydadzą.  Huuuraaaa, kuchnia zamówiona, ufff jak już z wielką chęcią pozbywam się każdej czynności wymagającej podjęcia decyzji. Teraz czekam, aż wyprodukują. Koszmar z tym czekaniem, ale kto sobie będzie zawracał głowę produkcją, jeśli tego nikt nie kupi. To samo z drzwiami zewnętrznymi, trzeba wpłacić całość, zanim dos...
 Tarasy stanęły przed świętami. Deski przyjechały surowe i nawet pisać mi się nie chce dlaczego. Malowaliśmy przez trzy dni codziennie, do zachodu słońca. Gdy kończyliśmy ostatnią deskę zmierzchało, a na drugi dzień przychodził majster przybijać. Warto zaznaczyć, że uparłam się na impregnację i olejowanie ulubionym produktem, tym samym co elewację malowałam, więc jeszcze szybko przez internet na cito zamówiłam. Przyjechało i malowało się tak intensywnie, że do końca życia to zapamiętam. Majster proponował, że jego chłopaki pomalują, ale to będzie kosztowało dwie i pół złotówki budowlanej. Serdecznie podziękowałam, a on od razu zaczął kombinować jakby tu jeszcze coś mi zrobić za kasę, bo musi utrzymywać robotników. Więc zaproponował, że podetnie akacje i też to zrobił.  Deski tak czy siak jasne, bo bezbarwnym malowałam i tarasy wyszły jaśniutkie. Oczywiście będą się naturalnie patynować o czym wiem i co kompletnie mi nie przeszkadza. Cieszę się z tego drewna, bo uwielbiam ten m...