Utknęłam w dołku potencjału grawitacyjnego, który mnie wciąga. Nie mogę znaleźć sił na - dokończenie malowania, segregację desek, odwodnienie dachu, wykończenie komórki, posprzątanie garażu, utwardzenie terenu i ostatecznie zajęcie się ogrodnictwem, gdyż przecież life starts with your garden:
Jeden jedyny mieczyk zakwitł, bo mróz, bo sucho, bo słaba ziemia. Ale jaki ładny. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że pan od lustra nie potrafi wkleić maty grzewczej, która ma to lustro delikatnie wysuszać. Muszę zgrać elektryka i szklarza, co jest dużą sztuką, aby zapewnić obecność obu panów. Niby im płacę, ale każdy ma swoje sprawy, albo wyjeżdża. Może za dwa tygodnie się uda. Na razie lampka czeka. Czasami fachowcy znikają, lecz okazjonalnie zdarzają się niespodzianki. Drzwi wewnętrzne pojawiły się o tydzień wcześniej. Super, bardzo się cieszę, tylko dlaczego każda nowa robota również dodaje mi nowej roboty? Oczywiście Wojtek zwęził otwory drzwiowe, ale natychmiast pojawiła się potrzeba wyrównania, gruntowania, szpachlowania i dodatkowo malowania wokół. Kiedy to się skończy? Liczę na to, że w wakacje, niemniej muszę coś postanowić. Bez moich własnych decyzji i założeń nic z tego nie wyjdzie.
Nic nie poradzimy, trzeba jakoś z tym żyć. Czas mija ciężko jakbyśmy pływali w gęstej masie ciepłego asfaltu. Co zrobić, trzeba jakoś ten dom wykończyć. A tymczasem kolejna Wigilia w Koczargach i mobilizacja, aby posprzątać, gdzie się da. Nawet nieźle to wyszło. Nadal jednak maluję i jak sobie tak pomyślę to niedługo rok minie odkąd zaczęłam malować moje mieszkanie. A mieszkanie rodziców jeszcze wcześniej. Wszyscy pytają jak będę myła te okna. Dlaczego mnie to nie martwi? Pierwszy Sylwester w Koczargach. Staram się rozpalić domowe ognisko i nie tylko. Kiełbaski udają się dzięki wspaniałym gościom i ich wielkiej motywacji, żeby ogrzać się przy prawdziwym ogniu. Magia ogniska jest w naszych duszach i to fajne - w mojej też. Tyle jeszcze do zrobienia, tyle jeszcze do kupienia. Czy to się kiedyś zakończy? Całą przerwę świąteczną oglądam serial według kultowej powieści "Sto lat samotności". Piękne kolory sienny i zieleni w miasteczku Macondo powodują u mnie burzę myśli typu co mo...



Komentarze
Prześlij komentarz