Czemu nagle brakuje mi weny do pisania? A dzieje się przecież bardzo dużo. Kruk jak nie przychodził tak nie przychodzi. Mama jak zwykle niecierpliwa, wspomniała, że powinnam poszukać kogoś innego. Nie mogłam w to uwierzyć, gdyż podskórnie czuję, iż facet chce, tylko ma problemy i przysyła mi zdjęcia swojego zepsutego samochodu. A tymczasem musiałam przerobić elektrykę pod kuchnię. Elektryk przyjechał, wywiercił, ale już zategować nie chciał. Wyraził opinię, jakobym to ja była świetną specjalistką od mas szpachlowych, uśmiechając się w sobie tylko charakterystyczny sposób. Na szczęście miałam zdjęcia elektryki podtynkowej, ale nie sądziłam, że tak szybko się przydadzą.
Huuuraaaa, kuchnia zamówiona, ufff jak już z wielką chęcią pozbywam się każdej czynności wymagającej podjęcia decyzji. Teraz czekam, aż wyprodukują. Koszmar z tym czekaniem, ale kto sobie będzie zawracał głowę produkcją, jeśli tego nikt nie kupi. To samo z drzwiami zewnętrznymi, trzeba wpłacić całość, zanim dostarczą mi towar na posesję. A studio dekoracji okiennych Adrienne wzięło tylko zaliczkę. Pan przy montażu karniszy też nic dodatkowo nie chciał. Mama trochę dała się przekonać, żeby zamontować karnisze do sufitu, ale firanki tylko do parapetu. Bardzo przytulnie się zrobiło z tymi firankami i tak elegancko. Aż sama zaczęłam się zastanawiać, czy sobie nie zrobić? Ewidentnie od jakiegoś czasu wykonawcy do mnie lgną. Proponują projekty utwardzenia, oraz jego wykonanie. Ceny kosmiczne, więc ciągle liczę na to, że sama trochę zrobię, ale jakby to powiedział tato: za wysokie progi na moje nogi. Nie potrafię utwardzać terenu i nie chę potrafić. Nudzą mnie już te prace budowlane, potrzebuję natychmiast satysfakcji. Mam już dość gipsu w jadalni i braku lustra w łazience. Chcę już robić więcej w ogrodzie lub siedzieć na tarasie, zamiast oklejać okna i mieszać farby.



Komentarze
Prześlij komentarz