Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2022
 Praca budowlańca jest podobna do rozkmin naukowych, bo jak powiedział kierowca taksówki murarz buduje dzień i noc ... wraca z do domu je obiad, kładzie się spać i ciągle muruje. Zastanawia się jak rozwiązać różne zagwozdki konstrukcyjne, oby dobrze było, a inwestor nie stracił zbyt dużo pieniędzy. Troska o pieniądze inwestora ma olbrzymią siłę oddziaływania. Z góry wiadomo, że mają to głęboko gdzieś, ale chwyt działa jak w żadnej innej branży. Dlatego praca dostarcza budowlańcom dużo emocjonujących przeżyć i daje olbrzymią radość z wykonywanych konstrukcji. Generalnie faceci są szczęśliwi jak budują, a w oczach już widzą te złotówki budowlane. Miałam podobnie, gdy całkowałam równania pod prysznicem, tylko niestety musiałam zadowolić się zwykłymi peelenami.  Chciałam uwiecznić tę ścianę, bo jak będzie krzywo to wiadomo do kogo się zgłosić z reklamacją. A słońce coraz cieplejsze. Czy upodabniam się do jaszczurki, marząc o robieniu dokładnie tego co ona?  
 Mury pną się do góry i od razu tysiące decyzji do podjęcia. Pan Marek B. mówi proszę o męską decyzję. A ja będąc zazwyczaj niezbyt szybką w tych decyzjach patrzę na niego cielęcym wzrokiem i za każdym razem się dziwię. Skąd ja mam wiedzieć czy ścianki do samej góry, czy dodatkowo ocieplić dach i czy płyta GK musi być podwójna. W rezultacie wykonuję tysiące telefonów i w pięć minut odpowiadam na wszystkie pytania. Ale widzę, że one są niezgodne z oczekiwaniami i zaleceniami murarza. Znowu inaczej w projekcie niż chce majster. Skąd ja to znam. I sytuacja się powtarza, ponieważ mury są wyższe niż majster zakładał to on musi się więcej narobić, a tego nie przewidział, więc muszę sypnąć groszem. Skąd ja to znam, ale nawet jeśli to i tak nie potrafię się przed tym obronić. Widać zarys łazienki tej małej (stanowczo za małej według Ani B.) oraz widok z sypialni (kiepski według Ani B.). A tym czasem przyroda budzi się do życia i pierwsza róża, znaleziona przez Anię B. wypuszcza listki. Aja myś
 Fajne te grupy w mediach społecznościowych. Człowiek to jednak istota społeczna, a przynajmniej ja taka jestem i mi to pasuje. Zawsze miło wymienić się spostrzeżeniami i doświadczeniami, nawet tymi przykrymi. A w budownictwie jest ich cała gama, do wyboru do koloru. Kobiety budujące swoje rodzinne gniazdka wyjątkowo przyjemnie się wspierają. Aż miło zaglądać na moją grupę Ona Buduje Dom. I pamiątki można pozyskać. Nowy murarz i nowy etap budowy rozpoczęty. Na razie było bardzo przyjemnie i świetna pogoda...
Jak dobrze mieć przyjaciółki, które powiedzą: "widzisz jak dobrze, że masz ten dom, w ciężkich chwilach przynajmniej to Cię trzyma, mobilizuje i cieszy". Tak trudno czasem nam czerpać radość z tego co nas otacza. Właściwie uczymy się tego całe życie. Zwłaszcza, gdy spotykają nas rzeczy, o których nie myśleliśmy w najśmielszych zakątkach naszych szarych komórek jak: pandemia ... wojna ... Dobrze jest mieć kogoś kto powie miłe słowo. Nie wyobrażam sobie i już dłużej nie chcę przebywać z ludźmi, którzy nie potrafią mówić miłych słów.  Cieszę się, że coś robię, konstruuję i chcę, żeby tu zamieszkała pozytywna energia. Bardzo bym chciała dalej budować tak, aby wszyscy byli zadowoleni i aby moje działania były przyjazne środowisku. I żeby w tym domu ktoś chciał mieszkać ze mną. Ale zanim to nastąpi, muszą powstać ścianki działowe, bo nie będziemy gotować w sypialni. Jutro zaczyna się nowa akcja i nowe wyzwanie. Ile takich jeszcze będzie? P.S. Korona z głowy mi już spadła definitywn
 Nowemu murarzowi już korona z głowy spadła i chce murować, ale moja korona, wprawdzie niewielka jeszcze siedzi. Poprzedni murarz definitywnie "zabrał swoje zabawki", bo nie mogłam już dłużej zgadzać się na podwyżki, których on co rusz się domagał, a ja nie umiałam się targować. Jego siła mnie przygniotła. Nie potrafię postępować z ludźmi, którzy tak się awanturują, pomimo wcześniejszych ustaleń. Nawet mój kierownik budowy powiedział, że to było nieuczciwe.   A drożeje dosłownie wszystko, tylko pensje, a zwłaszcza moja stoją w miejscu. Inflacja zżera wszystko, dziewczyny na grupie "ona buduje dom" skarżą się, że miały odłożone pieniądze na budowę, a stal obecnie za 7 PLN. Jeszcze rok temu kupowałam za 5 PLN (i wtedy było drogo). Dzielne kobiety marzą o domu i przerażone patrzą jak topnieje ich gotówka. Znajoma pyta czy sprzedać dom w Owczarni. Ja do niej tylko wtedy jak zainwestujesz w inną nieruchomość, bo najgorzej jest teraz trzymać gotówkę. I w dodatku wojna...
 Właśnie dziś, 23 lata temu pojawił się na świecie mój kochany syn. Przyszedł na świat w nocy, z pewnymi komplikacjami, także dzień ten był dla mnie bardzo szczęśliwy. To ja zaczęłam do niego mówić Szymon i tak już pozostało.  Jest wspaniały i bardzo bym chciała, żeby był szczęśliwy. A tu czasy słabe, od dwóch lat pandemia, a od 18 dni za wschodnią granicą regularna wojna. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie spodziewałam się, że tego dożyję, a tym bardziej moje dzieci. I jak tu budować, gdy tysiące Ukraińskich kobiet i dzieci ucieka do Polski przed bombardowaniami i potrzebuje regularnej pomocy? I tak spotkałam się z nimi we wtorek z okazji Dnia Kobiet, a efekt tego pojawił się już w piątek.  Cóż mogę napisać. Mama w dzieciństwie często do mnie mówiła "no przecież korona z głowy Ci nie spadnie". To powodowało we mnie dziwne uczucia. Miksturę wstydu, że wymagam, by mnie traktowano jak księżniczkę, wezwania do pionu, że muszę to zrobić, aby pokazać, że jednak księżniczką ni