Sobota - miał się pojawić majster, abyśmy porozmawiali odnośnie elewacji. Jak zwykle nie był w stanie powiedzieć, o której przybędzie, bo nie wiedział jak mu "się zejdzie". Dzwoni akurat gdy wychodzimy, Oczywiście jak zawsze teraz albo nigdy. Więc przestawiamy nasze plany, żeby przyjąć majstra. Przychodzi i nie wiadomo co chciał powiedzieć - menadżer z niego żaden, opalony, właśnie zszedł z dachu pomimo soboty. Na szczęście ja zadaję pytania i kilka rzeczy się wyjaśnia. Oczywiście on też próbkuje kiedy będą legary, żeby sobie jak najlepiej robotę ustawić. Przyjdzie jak przyjedzie drewno, drewno przyjedzie oddzielnie od wełny, bo to inny dostawca, pomimo, że obydwa produkty kupione przez tę samą dużą firmę, ale Regina nie ma interesu, aby to koordynować. Z tartaku dzwonili i zapewniali, że przywiozą, niemniej muszą to połączyć z innym transportem, bo nie opłaca im się wieźć TYLKO MOICH legarów. Wychodzi na to, że ze mnie też żadna menadżerka, a majster przyjechał tylko oszacować, jak długo będzie mógł jeszcze odkładać swoje przyjście. Chyba dostał to co chciał, bo wychodzi z uśmiechem i ze swoim zwyczajowym: "będzie dobrze". Na szczęście piękny dzień, ptaki śpiewają, a boćki znowu dwójkę dzieci mają. Grzebanie w ziemi przynosi ukojenie. Lawenda od mamy pięknie rośnie.
Ciągle myślę co oznacza bycie prymitywnym. Kiedyś tego określenia używało się do osób z brakiem wykształcenia, ale teraz w dobie pozytywnej motywacji do nauki i szerokiej możliwości zdobywania wiedzy, prymitywny to kto? Osoba prymitywna nie wykazuje czułości, nie czuje innych. Troszczy się tylko o swoje potrzeby i życiowe cele, nie dostrzega różnorodności. Stosuje manipulacyjne metody porozumiewania się z ludźmi. Potrafi być blisko, bo bliskości potrzebuje, ale nic z siebie nie uroni. Jest jak czarna dziura, choć moim zdaniem posiada gradację. Można być prymitywnym trochę. Prymitywne jest oczekiwanie handlowców i wykonawców, że dopiero jak wpłacę połowę kwoty zamówienia, to zaczną produkcję towaru, a gdy wpłacę całość, ewentualnie dowiozą i zamontują. Zero zabezpieczenia. Pan od wycinki drzew przychodzi przed świętami, gdyż zależy mu na jemiole. Będzie miał urobek. Pan od kuchni dziwi się, że nie chcę mu dołożyć paru stów. A nie ma Pani zaskórniaków? pyta. Odpowiadam, że niestety moją
Piękny ogródek
OdpowiedzUsuńAle czekam na zdjęcia elewacji z coraz większa niecierpliwością
OdpowiedzUsuń