Emocje buzują. Czuję się jakbym odbudowywała kraj po wojnie secesyjnej. To dojmujące uczucie zapamiętałam z książki "Przeminęło z wiatrem". Swoją drogą nadal nie rozumiem dlaczego nasza wychowawczyni Dusza (pani Duszkiewicz) zabraniała czytania tej książki. Mimo dorosłości ciągle mnie to nurtuje. Może nadejdzie chwila zrozumienia, gdy więcej czasu spędzę w koczargowskich ciemnościach, z rannym pianiem kogutów i szczekaniem psów przy pełni księżyca. Podłoga wyszła rustykalnie, chemia "wyciąga" słoje powiedział cykliniarz Adam. Podoba mi się, choć nie spodziewałam się tak różnorodnych kolorów drewna. Na szczęście do stodoły pasuje i uwielbiam drewno. Największym przełomem jest własna toaleta. Komfort nie do opisania, choć toi toje dość czyste w porównaniu z wychodkami drewnianymi, które kiedyś bywały codziennością nawet w miastach. W Warszawie kanalizacja powstała przy okazji powojennej odbudowy miasta. Inauguracja toalety bez drzwi odbyła się wczoraj.
Blog budowlany jak realizuję projekt życia